Wieści w frontu…

Długo nic nie pisałem co? Nawet nie wiem czy ktoś jeszcze te moje wypociny czyta.

Ostatnio bardzo długo mnie nie było. Kilka razy zabierałem się do pisania ale zawsze skończyło się na wersji roboczej. Nie wiem czy to dlatego, że staram się w każdym działaniu swoim robić wszystko dobrze i perfekcyjnie czy po prostu efekt finalny był za bardzo prywatny. W sumie po to ten blog powstał – taki zlepek swoich przemyśleń, przygód i warsztatowych wyzwań czy ojcowskich przygód.

Zapytacie pewnie co się działo u mnie przez ten długi czas… ano wiele – ale to od początku może.

Pandemia

Jak widać na załączonym zdjęciu mnie też dopadło i to z dwóch stron. Jako ten co walczył i ten co chorował. Przez zakażenie wyłączyło mnie z życia na około dwa miesiące. Niestety zachorowanie nie było gładkie jak u większości, ale na tyle lekkie żeby nie zawitać w szpitalu. Całe szczęście już wszystko za mną (albo przede mną – 44 fala?)

Gorączka, bóle, kaszel… potem przyszła słabość ciała no i efekty uboczne z którymi walczę do dziś.

Nie ma co pisać 🙂 trzeba żyć dalej.

Warsztat

Jak widać wykorzystałem trochę pandemię do realizacji swoich męskich planów. Położyłem (jak umiałem) płytki w swoim podziemnym garażu. Dzięki temu powstał tam fajny warsztat i magazyn (na pewno się pochwalę).

Zrobiłem kilka fajnych projektów dla siebie – co można zobaczyć na moim Instagramie i co pewnie zobaczycie tutaj bo myślę, że czas pewne tematy podgonić i opisać.

Blog a może wreszcie Vlog?

Blog na pewno się ożywi. Bo mam parę draftów do nowych postów a co do Vloga? Jest chęć ale nie wiem czy będzie odwaga i odbiorcy. Myślę bloga urozmaicić wstawkami video tak aby dla każdego coś było ciekawego.

Co myślicie?

aaa i jeszcze coś…

Dzieciaki i ich pomysły:

tak, mam dwa koty ;(

Trzymajcie się i napiszcie co sądzicie o pomysłach. Ktoś to czyta jeszcze?

Dodaj komentarz